To chyba jakaś niewyjaśniona
skłonność ludzkiej natury - lubowanie się w podsumowywaniu
okresów, które w jakiś sposób się zamykają- czy to w kalendarzu
czy to we własnej głowie. Jako że i ja niekiedy miewam przebłyski
myślicielskie (:D), postanowiłam podzielić się z Wami moimi
spostrzeżeniami na temat roku 2014, który niebawem przyjdzie nam
pożegnać.
Dla mnie ten rok był przede
wszystkim.. rokiem zaskakującym. Nie mogłam się spodziewać, że
żegnając go będę na takim, a nie innym etapie życia.
Pierwszy stycznia 2014 roku był okropny. Już prawie zapomniałam, że tamtego dnia o mały włos nie zmieniłam czegoś w swoim życiu- zupełnie nieplanowanie. Wszystko jednak zostało zamiecione pod dywan, a życie toczyło się zwyczajnie, jak zwykle.
Jaki pierwszy dzień nowego roku, taka i cała jego reszta? Coś chyba w tym jest – choć niezupełnie :).
To, co mi się udało w tym roku jest
zaczątkiem zmiany mojego spojrzenia na własne życie. Ten rok może
nie był udany podróżniczo, bo dopiero przy jego końcu nabrałam
pewności, że to właśnie podróże są tym, co dodaje mi siły i energii do snucia dalszych planów i
marzeń. Zanim jednak to odkryłam- udało się odwiedzić parę ciekawych miejsc.
Marzec 2014- Gruzja.
Kierunek
przypadkowy, sama raczej nie zawędrowałabym tak prędko w tamte
strony. Dzięki wymianie studenckiej w ramach stowarzyszenia ELSA
było to jednak możliwe. I kompletnie nie żałuję, że
zdecydowałam się wziąć udział w tej wyprawie!
Gruzja jest przepięknym krajem.
Spędziłam tam zaledwie tydzień, a z całą pewnością mogę
stwierdzić, że chciałabym powrócić. Na dłużej. Przepiękne
KRAJOBRAZY. Nieosiągalne, dumne szczyty Kaukazu, na każdym kroku
uświadamiające wielkość i niepojętość dzieła Bożego.
Przepiękna stolica ze wszystkimi swoimi dziwnościami. Przepiękni
ludzie- tak kochani, to głównie dzięki Gruzinom tydzień w ich
kraju wspominamy tak dobrze – bo podobne uczucie po tej wizycie
towarzyszyło nie tylko mi , a i wszystkim moim polskim znajomym
(łącznie 20 osób). Na pewno jeszcze wrócę tutaj, na blogu, do
tamtych wspomnień – w tym miejscu jednak chciałam zaznaczyć, że
tygodniowy pobyt w Gruzji to jedne z najlepszych dni roku 2014.
Maj 2014 - Toruń.
Do prawdy, nie wiem
dlaczego wcześniej mnie tam nie było :). Wspaniałe, klimatyczne
polskie miasto. Urzekło mnie przepysznymi piernikami z żurawiną i we wszystkich innych smakach. Przez żołądek do serca-
to powiedzenie nie dotyczy wyłącznie mężczyzn!:) Świetnie przemyślane Muzeum Piernika. Przepiękne
stare miasto, w którym można się zakochać bez pamięci. Jakiś taki klimat, któremu
nie sposób się oprzeć. Miasto Kopernika – według mnie jedno z bardziej uroczych miejsc, które przyszło mi odwiedzić w naszym kraju.
Sierpień 2014 - Wisła.
Kilkudniowy
wakacyjny pobyt w górach z Młodymi, którzy mnie, z dobroci swojej,
przygarnęli pod skrzydła- za co jeszcze raz dziękuję! Gdyby nie ten wyjazd, nie dane byłoby mi w tym roku zachwycić się
przepięknymi widokami polskich gór, przejść kilkanaście kilometrów górskimi
szlakami, spróbować trunku z Madery i napić się piwa prosto z
żywieckiego browaru :). Miły czas! Mam nadzieję - do szybkiego
powtórzenia.
Sierpień 2014- Wrocław.
To także kilka dni
spędzonych w przepięknym Wrocławiu w towarzystwie najlepszym z
możliwych- z przyjaciółką, która mimo dzielących nas
kilometrów, jest zawsze, gdy jej potrzebuję. Gdy nie ma się
tych chwil codziennie, docenia się te kilka dni w roku, w których
można wszystko obgadać „na żywo” zamiast stukać kolejnego
smsa czy wisieć na słuchawce :). Cóż mogę więcej powiedzieć? Po prostu- dziękuję.
Wrzesień 2014- do teraz – Francja.
O
mojej francuskiej przygodzie piszę na bieżąco- nie ma więc
powodu, by znowu zanudzać Was w tym poście swoimi przemyśleniami
na jej temat. Spodziewajcie się jednak jeszcze kilku wpisów o Francji i Erasmusie w ogólności – jednak już w nowym roku
:). Zaznaczę tylko, że czas ten jest dla mnie czasem wielu olśnień,
inspiracji. I
już chociażby z tego powodu mogę stwierdzić, podsumowując tutaj rok 2014,
że pobyt we Francji był dla mnie najważniejszą
przygodą tego roku. Niezależnie od tego, jaki będzie jej finał –
bo niestety obawiam się, że może być różnie- niekoniecznie
kolorowo.
Wspominając ten rok, nie sposób nie odwołać się do wydarzeń bardziej osobistych- trochę prywaty na własnym blogu nikomu jeszcze nie zaszkodziło :).
Gdy "my" zmienia się na "ja".
W 2014 roku zakończyło się coś, co
wydawało mi się, że będzie trwać wiecznie:). Czy to dobrze, czy
źle- nie mnie to oceniać- tak się stało i już. Z mojego życia
odeszła osoba, która była w nim długo i intensywnie- myślę, że nie pozostało to bez wpływu na to, kim jestem dzisiaj.
Who cares, baby! I think I wanna marry you! :)
Z tych bardziej radosnych wydarzeń na
uwagę zasługuje fakt, że ktoś „nowy” do mojego życia
zawitał – bardziej oficjalnie :). Od czerwca 2014 mamy nowego
członka rodziny- ślub Asi i Dawida to jedno z najbardziej radosnych
wydarzeń tego roku. Mimo że Asia była już w naszej rodzinie od
dawien dawna, to jednak czerwiec był takim przypieczętowaniem
oficjalnym- przed Bogiem i przed całą rodziną- moi rodzice zyskali
nową córkę, a ja – wymarzoną siostrę :).
A któż to wie? Planów i pomysłów nie brakuje. Jeżeli uda się zrealizować choć część
zaplanowanych podróży, niektóre z nich może już w styczniu
– będę bardzo szczęśliwa. Jeżeli powiodą się inne projekty-
będzie przewspaniale. Jestem pewna, że postaram się spełnić jak najwięcej marzeń i zobaczyć kawałek świata.
Jestem też przekonana o tym, że jestem gotowa na kolejne zmiany.
Rok 2014 żegnam z pewnym rozrzewnieniem – ale też z pełną gotowością na nowe wyzwania i przygody. Najpiękniejsza jest ta pewność, że co by się nie działo... to ja sobie poradzę!:) Nigdy wcześniej nie czułam się tak silna i gotowa na stawienie czoła czekającym mnie przeciwnościom losu, których niestety już teraz jest wiele- wiem o tym w momencie, gdy piszę te słowa. Łatwo nie będzie- ale czy łatwo być musi? Jeżeli będzie ta garstka osób, do których mogę zadzwonić o drugiej w nocy, wyjąc żałośnie do słuchawki i nie wstydząc się tego wcale, to.. jakoś to będzie :). Bo gdyby nie rodzina i przyjaciele- z całą pewnością nie byłabym dzisiaj w tym miejscu, w którym jestem- mimo wszystko uśmiechnięta i z ufnością patrząca na nadchodzący 2015 rok :).
Pięknego nowego roku życzę wszystkim
czytelnikom :).
0 komentarze:
Prześlij komentarz